„Spała z otwartymi szufladami, bo bała się, że jej ubrania się uduszą – opowiada Sarah, podkreślając, że już od dziecka jej siostra miała wielkie serce. Ponoć Susan będąc studentką szkoły rabinicznej nie opuszczała mieszkania bez przygotowanych do rozdania bezdomnym kanapek z masłem orzechowym i jednodolarówek.
Susan twierdzi, że jej rodzinę bardziej wstrząsnęła informacja, że postanowiła zostać rabinką niż to, że Sarah została komiczką. A Sarah została komiczką obnażającą rasizm i seksizm, niestroniącą od przekleństw i sprośności.
Będziecie się śmiali, ale myślę o Sarze jako kimś podobnym do biblijnej prorokini – mówiła jakiś czas temu Susan dziennikowi Haaretz –bo na prawdę wskazuje choroby naszego społeczeństwa. Interesuje są to, że żyjemy w tak na prawdę rasistowskich społeczeństwach, że żyjemy w brutalnym świecie. Interesują ją te same sprawy, które interesują Boga.”
Sarah mówi natomiast: ja jestem bezbożna, ona pobożna (I’m godless and she’s godfull). A jednocześnie przyznaje: W sumie racja, że obie w jakiś sposób nauczamy…
Susan w rozmowie z Haaretz podkreśla podobieństwo między nimi: występ komiczki i nauczanie rabinki są w istocie bardzo podobne. Jeden i drugi przekazują ważne przesłanie, by naprawiać świat. Susan interpretuje Biblię, Sarah prowokuje poprzez łamanie tabu. Poznajcie Siostry Silverman – Sarah i Susan – które wystąpiły wczoraj (4 kwietnia) na Women in the World Summit w panelu, mówiąc o tym jak to się stało, że wybrały tak różne drogi życiowe i co je inspirowało.
Susan mówiła między innymi o międzynarodowej adopcji oraz o tym, że osieroconych jest 150-200 milionów dzieci, z których 60-70% będzie ofiarami seksualnego niewolnictwa.
Sarah przekonywała, że robiąc karierę należy być niezaprzeczalną (undeniable).
Więcej można zobaczyć w relacjach z Women in the World Summit.
***
O tym jak została komiczką, Sarah opowiadała w książce The Bedwetter: Stories of Courage, Redemption, and Pee. Wyjechała na studia do Nowego Jorku żeby studiować na New York University po czym je rzuciła i zajęła się stand upem. Rodzina nie była zadowolona, uznając to za szaleństwo.
O tym jak została rabinką Susan opowiada The Daily Beast: Pamiętam jak stwierdziłam: „A może zostanę rabinką” i w piątek popołudniu zadzwoniłam do szkoły rabinicznej prosząc o rozmowę. „Nikogo nie ma – odpowiedziano w sekretariacie. „A mogę zadzwonić jutro” – zapytałam, a głos w słuchawce odpowiedział: „Jutro jest szabat!” A ja pomyślałam: O fuck, mam nadzieję, że nie podałam swojego nazwiska.
Rabin Susan Silverman, choć wychowana w Bedford, N.H i wykształcona w Bostonie, mieszka dziś z piątką dzieci w Jerozolimie. Dwójka dzieciaków, to adoptowani Żydzi Etiopscy. Rabin Silverman jest mocno zaangażowana w międzynarodowy ruch adopcyjny, sprawy pluralizmu religijnego, prawa uchodźców w Izraelu. Ale nie tylko. Jest też aktywna w ruchu Women of the Wall, który walczy o prawo Żydówek nieortodoksyjnych do modlitwy z modlitewnymi szalami i Torą pod Ścianą Płaczu. Póki co, plac ma status ortodoksyjnej synagogi, a comiesięczne próby modlitwy często kończyły się przepychankami z ortodoksami, a w ostatnich kilku latach aresztowaniami (pisałam o tym w Tygodniku ). Któregoś dnia aresztowane zostały również Susan Silverman i jej nastoletnia córka Hallel. Sarah błyskawicznie odpowiedziała na Tweeterze: “SO proud of my amazing sister @rabbisusan & niece@purplelettuce95 for their ballsout civil disobedience. Ur the tits!#womenofthewall” Na co jej siostrzenica odpowiedziała: “@SarahKSilverman hey auntie, want a copy of my mugshot?”
Sarę może znacie, niegdyś regularnie wstępowała w Saturday Night Life w Comedy Central. Już teraz chyba niczym nie może zszokować swojej publiczności. Poprzez stand up stara się o prawa kobiet i opowiada o Holokauście. Również tą drogą mobilizowała starszych wyborców do wzięcia udziału w wyborach poprzez projekt “The Great Schlep” i broniła praw wyborczych w kampanii Let my people vote. Mogliście też słyszeć o jej filmie Jesus is Magic, albo o klipie Sell the Vatican, Feed the World, w którym prosiła papieża, żeby nakarmił świat za pieniądze ze sprzedaży Watykanu (dom, który jest miastem), tak żeby z jej domu (konkretnie z ekranu 48 calowej plazmy) zniknęły wygłodzone twarze z całego świata.
***
A jeśli nabraliście ochoty, na spotkanie z siostrami Silverman, to na Uniwersytecie Bostońskim przeprowadzono z nimi kiedyś długą, siostrzaną rozmowę: