Miały dużo szczęścia, w ciemno kupując bilety do Rzymu (Duch Święty? zwykły fart?). Udało im się przez znajomych z teatru załatwić dym, bo nie można go było przewieźć samolotem. W końcu, w pierwszym dniu konklawe stanęły na Piazza Garibaldi modląc się i wypuszczając z rac różowy dym. Pewnie z resztą czytaliście o tym w gazetach, choć niektóre media pomyliły aktywistki Women’s Ordination Worldwide z protestującym topless Femenem.
Ponieważ tłumy zgromadzonych w Watykanie dziennikarzy nudziły się w oczekiwaniu na właściwy dym, malownicza akcja WOW przykuła uwagę i rozmaite media puściły informację w świat.
Te kilka dni, gdy stu piętnastu starszych mężczyzn (jak nazwała ich Erin Saiz Hanna z Women’s Ordination Conference: oldboy club) wybierało nową głowę Kościoła katolickiego, było świetnym momentem, żeby przypomnieć, że kobiety są wykluczone z procesów decyzyjnych w Kościele. Rozmowa, którą stara się prowadzić WOW, dotyczy rzecz jasna ordynacji kobiet ale również dojmującego braku równości w Kościele.
Różowy dym ponad Watykanem (’Pink Smoke Over the Vatican’) to tytuł filmu który podsunął pomysł na happening.
Różowy dym pojawił się nie tylko w Rzymie, ale też w wielu miejscach w Stanach Zjednoczonych. Stał się symbolem postulatu równego włączenia kobiet we władzę i decyzje w Kościele.
Old boys’ club, boys’ club… A jak się rozejrzycie po swoich kościołach, to zobaczycie tam przecież głównie kobiety.
To może ktoś załatwi różowy dym i pójdziemy na skwer pod siedzibą episkopatu?
http://www.youtube.com/watch?v=323tNkBZHeo&feature=youtube_gdata_player
<a